Dzień zaczęli od próby dotarcia na Wyspę Fok. Jednak fala była zbyt wysoka i musieli zawrócić. Pojechali na Przylądek Dobrej Nadziei i humory im się poprawiły: musieli uważać, żeby pawiany nie ukradły im jedzenia. Na Plaży Pingwinów (w Afryce?) widzieli gniazda z małymi, całkiem z bliska. W oceanie w tym czasie pływał wieloryb i co chwila robił im fontannę rodem z filmów rysunkowych. W drodze na spotkanie ze skautami obejrzeli jeszcze bazę marynarki wojennej. Afrykańscy skauci okazali się wodniakami. Urządzili naszym harcerzom regaty – z nimi na pokładzie, ale pewnie nie przy sterze 😉 Fala na szczęście była dużo mniejsza niż rano. Na kolację zrobili sobie spagetti. W końcu coś „polskiego” 🙂 Jutro idą do kościoła na polską Mszę Św. ZS