Jadą, jadą, aż tu nagle…samochód odmówił posłuszeństwa i po przymusowym „leżę na dowolnie wybranym boku” przy drodze pojechali jakimś zastępczym. Zmienili trasę, żeby zdążyć. Mieszkają sobie w domkach, po okolicy chodzą oswojone słonie itp. domowe zwierzęta.
Jutro mają w planach safari po Parku.
Zaraz idą spać, bo zmrok tam zapada bardzo szybko, a noce strasznie ciemne. Podchody odpadają.
Nie ma Internetu na noclegu, więc Szanowni Rodzice proszę się nie martwić, że nie ma maila od syna/córki.
Zdalny Spisywacz